Aneta Zelik, Kraków

„Bardzo dziękuję za ten cudowny czas. Rolkowa już na stałe zagościła w moim kalendarzu i co roku nie mogę się jej doczekać. W ciągu całego roku nie spotykam tylu wspaniałych i życzliwych ludzi, co w ciągu tych kilku dni pielgrzymki. Niezmiennie fascynuje mnie zjawisko tworzenia się wspólnoty z ludzi, których pozornie nic nie łączy, w różnym wieku, przeróżnych zawodów, na różnych etapach życia. Oprócz niesamowitej atmosfery na uwagę zasługuje również świetna organizacja. Znajdzie się czas dla drugiego człowieka i czas na bycie samemu ze sobą, czas zarówno na modlitwę, jak i na odpoczynek, których tak bardzo w życiu brakuje”.

Agnieszka Aurelia Drozdowska, Jasionka

„Nigdy bym nie sądziła że 4 dni tak zmienią moje życie. 4 dni pielgrzymki podczas której doświadczyłam pięknych aktów wiary, ludzkiej dobroci i bezinteresownej pomocy. Ja sama poczułam spokój ducha, potrzebny mi już od tak dawna oraz umocnienie w wierze. Miałam czas dla siebie aby pookładać swoje myśli oraz popatrzeć na swoje życie z innej perspektywy. Zobaczyłam jak ważne jest docenianie codziennych małych gestów oraz obecności dobrych ludzi. Wszyscy Siostry i bracia, z pozoru każdy tak od siebie różny, połączyliśmy się w piękną jedność oraz odnaleźliśmy wspólny język oraz zrozumienie, a to wszystko przy niezaprzeczalnej obecności Pana Boga. Już na zawsze w moim sercu. Do następnego!”

Kinga Gątarska, Pstrągowa

„O pielgrzymce rolkowej dowiedziałam się z Internetu z portalu DEON.pl. Bez zastanowienia, podjęłam decyzję, że wezmę w niej udział i nic mnie nie powstrzyma. Tym bardziej, że nigdy nie brałam udziału w żadnej pielgrzymce, a ta forma pielgrzymowania bardzo mi odpowiadała, ze względu na to, że uwielbiam jeździć na rolkach, a pielgrzymka nie trwa stosunkowo długo. Jak tylko ruszyły zapisy, napisałam do mojej dobrej koleżanki Aureli, aby do mnie dołączyła! Chwile się zastanawiała, ale też zadecydowała, że weźmie ze mną w nie udział. We dwójkę zawsze raźniej 😉 Odliczałam dni do 30 czerwca, chociaż tydzień przed rozpoczęciem pielgrzymki zaczęłam się obawiać, że mogę sobie nie poradzić na rolkach bo ostatnio nie miałam czasu, aby trenować- stwierdziłam, że to właśnie będzie moje poświecenie dla Boga, bo przecież nie zawsze może być kolorowo, a pielgrzymka jest po to, aby iść na przekór wszystkim przeciwnością losu, zmagać się ze swoimi słabościami i przede wszystkim ma nas czegoś nauczyć: pokazać, że wiara polega na całkowitym zaufaniu Panu Bogu, z czym niejednokrotnie miałam problem. Od zawsze byłam osobą wierzącą, jednak ostatnie dwa lata dały mi do zrozumienia, że jeszcze mi daleko do bycia prawdziwym chrześcijaninem i, że na pewno do nieba nie trafie. Brakowało mi w życiu tego, że nie byłam w stanie powierzyć swojego życia w 100% Panu Bogu, zawsze uważałam, że ja wiem lepiej co dla mnie dobre i na pierwszym miejscu stawiałam swoje wybory a później Pana Boga. Potykałam się cały czas, miałam depresję, nie radziłam sobie ze swoimi problemami, obrażałam się na Boga, że zostawia mnie wtedy kiedy go najbardziej potrzebuję – gdy było kolorowo- dziękowałam mu za wspaniałe rzeczy, które mnie spotkały; gdy było źle; strzelałam focha, po czym następnego dnia zdawałam sobie sprawę, że to wszystko moja wina bo mu nie zaufałam i nie pozwalałam, aby dział w moim życiu. Tak jak każdy z nas, jestem grzesznikiem i codziennie popełniam błędy, daleko mi do świętości, ale chcę do niej dążyć, chcę, aby PAN BÓG, nasz KRÓL, był na 1 miejscu w moim życiu, abym nie miała cudzych bożków, aby inne sprawy nie były dla mnie ważniejsze. Tak bardzo tego pragnę… I właśnie III Wrocławska pielgrzymka na rolkach pokazała mi, że Pan Bóg w nas działa na każdym kroku tylko musimy chcieć to dostrzec, każdy jego krok w naszym życiu – nie możemy zamykać naszego serca przed Nim, On był, jest i będzie, i kocha nas takimi jakimi jesteśmy – również gdy popełniamy błędy. Duch Święty nieustannie działa w naszym życiu, musimy tylko prosić o potrzebne dary i łaski dla nas, a nasze modlitwy zostaną wysłuchane. Nie ma znaczenia czy jesteśmy grubi czy chudzi, biedni czy bogaci, idealnymi rodzicami, przyjaciółmi – BÓG KOCHA każdego takim jakim jest i jedynym sposobem, aby okazać mu naszą wdzięczność jest MIŁOŚĆ. Ta pielgrzymka dała mi do zrozumienia, że okazując miłość innym poprzez czynienie dobra np. drobne gesty jak pomaganie w trudnych sytuacjach drugiej osobie, wspieranie jej mimo własnego ciężaru, który każdy z nas nosi na barkach, pełnego wiary i optymizmu spojrzenia, pogody ducha; jesteśmy w stanie znieść wszystko i to dzięki NASZEMU OJCU- Panu Bogu. Na pielgrzymce nie raz pokonaliśmy nasze słabości, w najgorszych momentach zaufaliśmy Panu Bogu i oddaliśmy się mu całkowicie, dzięki czemu dotarliśmy cali i zdrowi na Jasną Górę. Pokonaliśmy 221 km w 4 dni wspólną modlitwą, zabawą, rozmową, jak również wzajemnym wsparciem w kryzysowych sytuacjach. Wiara w Boga sprawia, że z nim możemy wszystko pokonać. W zamian za nasze słabości, otrzymamy moc i dary Ducha Świętego. Każda z osób, która poznałam na pielgrzymce była dla mnie wyjątkowa, miałam wrażenie, że każdy na swój sposób jest moim Aniołem Stróżem i wnosi coś do mojego życia duchowego.Jestem wdzięczna Bogu, za łaskę, którą otrzymałam podczas tej pielgrzymki, za wspaniałe, mądre i wartościowe osoby, które poznałam, za wyjątkową i niepowtarzalną atmosferę, a przede wszystkim za WIARĘ, która z dnia na dzień staje się co raz silniejsza i sprawia, że to ON jest na pierwszym miejscu w moim życiu, natomiast wszystkie inne sprawy będą się działy według Jego woli, a ja wiem, że to będzie dobre bo mu UFAM. To wszystko w przyszłości zaowocuje, już dostrzegam pierwsze owoce tej pielgrzymki. Dzięki niej, czuję, że wracam na nowo na właściwe tory i to tylko z PANEM BOGIEM! Intencja, którą zanosiłam ze sobą na Jasną Górę została wysłuchana – CHWAŁA TOBIE PANIE! ALLELUJA!”

Sebastian Podstawski, Poznań

„III Rolkowa Pielgrzymka Wrocławska była moją pierwszą okazją w życiu do pielgrzymowania. Mam dopiero 17 lat i to nowe doświadczenie na pewno zapadnie mi na długo w pamięć. Początki zawsze bywają trudne – dla mnie również – dużo osób się znało, a ja czułem się trochę osamotniony. Ale kiedy tylko ruszyliśmy, poczułem jakąś taką pozytywną energię, jaką dał mi start i spontaniczne poznawanie ludzi obok mnie. Później już było tylko lepiej. Zaprzyjaźniłem się z kilkoma osobami, ale przede wszystkim czułem obecność Boga pośród nas – wszyscy byli tacy pozytywni, tacy mili, pogoda nam dopisywała, nie było jakiś większych nieszczęśliwych wypadków, ponieważ On nad nami czuwał. To nie zmienia faktu, że droga była trudna – ciężar intencji, które wiozłem do Matki Boskiej dawał się we znaki. Czymś co bardzo mi pomagało podczas drogi były modlitwy (koronka i różaniec), przeróżne śpiewy i tańce (które wręcz uwielbiam) oraz obecność innych osób mających ten sam cel. No i udało się – dotarliśmy cali i bezpiecznie oraz mogliśmy wspólną Mszą Świętą oficjalnie zakończyć te wspaniałe cztery dni. Jestem bardzo wdzięczny wszystkim organizatorom, służbom porządkowym i osobom, bez których ta pielgrzymka, by się nie odbyła, za to, że dzięki nim pogłębiłem swoją relację z Bogiem, powierzyłem Matce Bożej swoje ważne intencje oraz poznałem niesamowite osoby. Jestem zadowolony, że to właśnie Rolkowa Pielgrzymka Wrocławska była moją pierwszą pielgrzymką w życiu, nie żałuję tej decyzji i mam nadzieję, że spotkamy się na następnej!”

Ewa Drużyłowska, Wrocław

„Pomysł wzięcia udziału w Pielgrzymce rolkowej zrodził się kiedy rok wcześniej odprowadzałam córkę Marysię na miejsce zbiórki II pielgrzymki w 2017 r. Od pomysłu do realizacji długa droga. Zbliżał się czerwiec a mną wciąż targały wątpliwości: -„ to pielgrzymka dla młodzieży”, „twoje umiejętności jazdy na rolkach są delikatnie mówiąc – mizerne”, dystans do pokonania w drugim i trzecim dniu to ok. 80 km. – „porywasz się z motyką na słońce” i tak dalej można by wyliczać…. Wciąż jednak kołatały się w mojej głowie słowa św. Pawła „Moc w słabości się doskonali” i św. Jana Pawła II „ wypłyń na głębię” . Zaufać Bogu czy posłuchać tzw. „głosu rozsądku”, który mówił „siedź w domu i się nie wychylaj”? Zaufałam Bogu. Bez pomocy braci i sióstr nie pokonałabym tej trasy, to dla mnie lekcja pokory- jestem im niezmiernie wdzięczna. Pielgrzymka to zachwyt nad postawą młodych ludzi ich radością, entuzjazmem, i zmaganiem się ze zmęczeniem i dolegliwościami. To tylko cztery dni a intensywność przeżyć taka jakby minęły tygodnie. Każdy wysiłek i czas oddany Bogu nie jest zmarnowany, On sprawi, że przyniesie to wspaniałe owoce w Twoim życiu, a jakie? Przekonasz się jak sam spróbujesz. A więc za rok załóż rolki i jedź z nami! Nie zapomnij o ochraniaczach!”

Ola Śmieja, Kalisz

„Pomysł na uczestnictwo w III Wrocławskiej Rolkowej Pielgrzymce zrodził się rok temu, gdy zobaczyłam na pewnej facebookowej grupie, że taka w ogóle istnieje. Wraz ze zbliżającym się terminem uczestnictwa, nadeszły pewne obawy. Nie wiedziałam, czy jestem na tyle wytrzymała fizycznie by podołać odcinkom dniowym, które wynosiły ok. 80 km.. Nikt też z moich znajomych nie chciał się podjąć takiego wyzwania, ale postanowiłam, że spróbuję sama. Już po pierwszym dniu pielgrzymowania mój lęk okazał się być bezpodstawny. Po raz pierwszy, w tak krótkim czasie udało mi się poznać tyle wspaniałych i pozytywnych osób, które pomimo trudu i zmęczenia zawsze byli uśmiechnięci i pełni miłości. Droga, którą pokonywaliśmy, nie zawsze była idealna. Był czas, że sama straciłam siły, ale gdy zobaczyłam osobę, która z każdym metrem oddalała się od grupy, podałam jej rękę i nie wiem jak to możliwe, ale dostałam wtedy nowej energii. To jest niesamowite, ale było mi lżej wjechać pod górkę, pomagając jednocześnie innej osobie, a niżeli miałabym tą trudność pokonać sama. Codzienna modlitwa i konferencja napełniały naszego Ducha. Dodawały nam wiary i siły, które tak bardzo były nam potrzebne. Po czterech dniach udało się… dojechaliśmy do naszej ukochanej Mamy i złożyliśmy swoje intencje przed Jej tronem na Jasnej Górze. Pielgrzymkę tą uważam za jak najbardziej udaną, a pozytywna energia, którą tam dostałam niewątpliwie będzie mi towarzyszyć przez cały rok”.

Monika Olchawa, Malczyce

„Pielgrzymka rolkowa to cztery dni na które czeka się cały rok, to dni spędzone w gronie cudownych ludzi, ta radość jaka jej towarzyszy jest energią na kolejny rok. To była moja trzecia pielgrzymka na rolkach. Ten czas to nie wielka pasja do rolek to przede wszystkim czas który pozwala zwolnić, odciąć się od codziennych obowiązków, to czas który uczy pokory, to walka ze swoimi słabościami psychicznymi i fizycznymi, to szukanie Boga i pogłębianie swojej wiary i czas na wewnętrzne przemyślenia. W tym roku wyjątkowo zabrakło czasu na treningi i szlifowanie kondycji, dlatego długo zastanawiałam się czy powinnam pojechać. Wiedziałam również że zaraz po powrocie czeka mnie ciężki i bardzo pracowity weekend. Myśl która mi towarzyszyła to Jezu Ty się tym zajmij… To właśnie Jemu powierzyłam swoje wątpliwości co do pielgrzymki i przestałam o tym myśleć wierząc i ufając że wszystko się jakoś ułoży. Ten czas jak co roku okazał się dla mnie wyjątkowy, wielokrotnie poczułam Jego bliskość. Tym razem udało mi się pokonać ból i zmęczenie. Pomagałam słabszym, a pomoc im sprawiała, że sama odzyskiwałam siły. W tamtych chwilach byliśmy sobie nawzajem potrzebni, a bezinteresowna pomoc sprawiała wiele radości. Po doświadczeniach z poprzednich lat wiem, że ciężko byłoby pokonywać kilometry bez jakiegokolwiek wsparcia i modlitwy. Dziś minęło już kilka dni od powrotu, a ja nadal czuje w sobie moc, radość, którą zarażam innych. Odzyskałam również wewnętrzny spokój i duchową równowagę, a z wieloma spawami zwyczajnie się pogodziłam. Swój trud pielgrzymowania ofiarowałam za siebie, za moją rodzinę, przyjaciół i najbliższych znajomych, którzy potrzebują w swoim życiu przemian duchowych oraz osiągnięcia wymarzonych celów. Do zobaczenia za rok ?”

Martyna Staroń, Rumia

,,Pielgrzymka rolkowa była dla mnie czymś niesamowitym. Był to bardzo piękny i owocny czas. Była to moja pierwsza pielgrzymka w życiu. Pojechałam tam znając tylko jedną osobę, a już pierwszego dnia kiedy przyjechałam do Wrocławia poznałam mnóstwo cudownych i wspaniałych osób. Następnego dnia kiedy wyruszyliśmy już po pierwszym etapie czułam się przyjęta. Może również dzięki temu, że wszyscy mówili do siebie siostro/bracie. Z początku miałam trudności mówiąc tak do nieznajomych mi osób, ale to pomagało w tym że naprawdę czułam się tam jak byśmy byli jedną wielką rodziną i dzięki temu bardziej zbliżyłam się do wszystkich. W tych dniach naprawdę traktowaliśmy się jak rodzina. Podczas pielgrzymki były momenty łatwe i trudne. I w momentach gdzie znikał uśmiech z mojej twarzy zaraz znalazła się choć jedna osoba, która sprawiła, że on wrócił. Wszyscy wspierali się, byli otwarci na nowe znajomości, uśmiechnięci, radośni, chętni do rozmowy i zapoznania się. Sama pielgrzymka w sobie była bardzo dobrze rozplanowana, etapy były rozłożone tak, że każdy dał radę je pokonać. Podczas jazdy była modlitwa, śpiewy, czas na porozmawianie z braćmi czy siostrami. Jazda bardzo szybko mijała i ani kawałek mi się nie dłużył, bo nie było na to czasu. Zawsze coś się działo. Również cudowne były wieczory, na których lepiej się poznawaliśmy, śpiewaliśmy, graliśmy w siatkówkę czy tańczyliśmy, po całym dniu nie odczuwałam mocno zmęczenia, ponieważ zawsze coś się działo i odczuwałam takie emocje, które nie pozwalały mi spokojnie siedzieć w miejscu i miałam wewnętrzną ochotę spędzać ten czas między ludźmi.

Nie ma słów które by opisały te 4 dni, tam po prostu trzeba było być i to przeżyć! Było wspaniale, naprawdę! 😀 Tylko za krótko, bo jak wszyscy w ostatni dzień się zintegrowali to trzeba było już wracać. :)”

s. Natalia Roman FMA, Lublin

,,Pielgrzymka rolkowa kojarzyła mi się z szaleństwem, nawet Bożym, nieco brawurą i … czymś zupełnie nie dla mnie. Zdecydowałam się wziąć w niej udział, ponieważ związałam ją mocno z przeżyciami pewnej duchowej drogi, jaką od dłuższego czasu robię w bliskości Maryi. Czułam, że Ona chce bym tam była. Głębia doświadczeń tych kilku dni, odpowiedzi jakie otrzymałam, granice, które w sobie pokonałam pozostaną naszą Tajemnicą. Wiem jednak, że nic z tego nie dokonałoby się gdyby nie dobre SPOTKANIA. Osoby, które poznałam pytając o moje powołanie stawiały mnie jeszcze raz wobec ogromu Bożej miłości, jaką jestem kochana. Darzący zaufaniem i otwierając przede mną swój świat pozwalały nie tylko dotykać swoich nadziei, radości pragnień, trudów czy smutków, ale przede wszystkim pozwalały widzieć Boga, który z czułością troszczy się i z mocą działa w ich życiu… To wzrusza i przemienia najbardziej. A zaczęło się od prostego zdziwienia siostrą zakonną na rolkach. Dlatego do Księdza Bosko z uśmiechem dopowiadam „Dla Was się modlę, dla Was pracuję, dla Was…” …mogę także jeździć na rolkach.”

 

Przewiń na górę